środa, 9 grudnia 2015

Rozdzial V

Gomen, że tak późno, ale jest >.< Dziękuje wam bardzo za komentarze- dają mi siłę :) 


<***>

Zauważyłem, że ostatnie zdarzenia zmieniły sposób postrzegania mnie przez Shizu-chana. Wcześniej była w nim tylko nienawiść. Zastanawiam się kiedy zaczął myśleć o tym jak się czuję. W którym momencie zacząć patrzeć na mnie inaczej i przede wszystkim co sprawiło, że zaczął mnie widzieć w TEN sposób? Tak czy inaczej, choć ze smyczy Shizu-chana nic nie wyszło, blond piesek trzymał się zadziwiająco blisko mnie przez całą drogę, co chwile na mnie zerkając. Gdy po raz czwarty poczułem na sobie niepewny wzrok blondyna zirytowałem się.
- Shizu-chan jesteś dziewicą przed pierwszym razem? - powiedziałem sarkastycznie obdarzając go spojrzeniem jakim człowiek patrzy na sedes, gdy przychodzi do spuszczenia wody. Następne posłane w moją stronę spojrzenie było już jadowite 
- Huh?! - warknął w moją stronę- O co ci do cholery chodzi wszo? -usłyszałem pretensjonalny głos Shizu-chana
- O to SHIZU-CHAN, że patrzysz na mnie przez cały czas. To irytujące - powiedziałem patrząc arogancko zmrużonymi, czerwonymi ślepiami w płynnie złote oczy blondyna. Na jego skroni pojawiła się żyłka, gdy usłyszał ton mojego głosu
- Tak jakby obchodziło mnie co cię irytuje. Będę patrzył tam, gdzie do cholery, będę chciał - warknął zgryźliwie w moją stronę ucinając rozmowę. Jeżeli myślał, że to wystarczy żeby zamknąć mi usta to się przeliczył. 
- Wolałbym, żebyś jednak NIE patrzył, kto wie kiedy znów cię najdzie na molestowanie mnie. Aż tak cię ciśnie potworku ? - rzuciłem w jego stronę drwiąco i skierowałem sugestywne spojrzenie w strone jego rozporka. Usłyszałem głos gniecionego papieru. To najprawdopodobniej biedna paczka papierosów w kieszeni blondyna 
- Co do cholery?! Przecież to ty jęczałeś o więcej jak w tanim porno! - warknął w moją stronę wyprowadzony z równowagi (Autorka:GOMEN >.<). Prawie się zatrzymałem słysząc jego słowa. Jednak udając, że "tanie porno" wcale nie wywarło na mnie takiego wrażenia, szedłem nonszalancko przed siebie.
- Odróżniaj jęki rozkoszy, a jęki odmowy bestio. Nie myśl sobie, że byłeś w stanie sprawić  mi jakąkolwiek przyjemność - syknąłem przepalając jadowitym szkarłatem złoto jego oczu. Patrzył na mnie jeszcze przez chwile
- Ah tak - powiedział obojętnie wyjmując zgniecioną fajkę z kieszeni i odpalił zapalniczkę, za drugim razem otrzymując wymarzony żar. Zaciągnął się dymem i powolnym ruchem warg wypuścił tytoń z płuc. Patrzyłem na niego jeszcze przez chwilę. Dlaczego...? Dlaczego był tak spokojny? Nie mogłem przez chwile odeprzeć wrażenia, że właśnie z nim przegrałem. Co do ... ? Spojrzałem uparcie przed siebie ignorując idącego obok mnie wroga. Byliśmy już w zaułku. To tutaj spotykają się niebieskie kwadraty. Wiedział, że tu przyjdę, teraz jestem w pułapce i mogę jedynie czekać, aż zechce tutaj przyjść. Usiadłem na środku chodnika nic sobie nie robiąc z miny blondyna pod tytułem " Popierdoliło cię wszo?" Czekałem. Nie potrwało długo nim w ciemnym zaułku pojawił się cień. Przed nami ukazał się człowiek, była to dziewczynka. Czarnowłosa dziewczynka wisząca na sznurze podskakując jak szmaciana lalka. Jej drobne ciało zostało zrzucone na przywiązanej linie, a wraz z napinaniem się liny jej głowa zaczęła unosić się i opadać targana przez sznur. Ktoś przywiązał jej szyje  i spuścił gwałtownie w naszą stronę. To była Kururi. 
Muszę przyznać, że trzeba się natrudzić, by wywrzeć jakiekolwiek wrażenie na mojej silnej psychice. To była jedna z rzeczy, z których byłem dumny. Słabą psychiką można łatwo zmanipulować człowiek- ja byłem poniekąd uodporniony i to odróżniało mnie od tych bezmyślnych istot. Czy ta sytuacja wywarła na mnie jakiekolwiek wrażenie?Skłamałbym mówiąc, że nie. Czy jest to coś co mogę zignorować? Tak, to potrafię zrobić. Dzięki tej postawie zachowałem niewzruszony wyraz twarzy, który bynajmniej nie był udawany. 
Usłyszałem  jak fajka Shizu-chana uderza lekko o podłogę. Podszedłem do zwłok dziewczynki i dotknąłem jej pulsu, choć i bez tego wiedziałem- była martwa. Dotknąłem jej policzka, a moją dłoń przeszedł chłód 
- Nie żyje od kilku dobrych godzin - powiedziałem pusto
- Czy to ... ? 
- Tak Shizu-chan to Kururi. Wspominałem już- dwoje to o jednego zakładnika za dużo- powiedziałem beznamiętnie. Chwyciłem za nożyk i przeciąłem grubą linę łapiąc drobne ciałko na plecy - Muszę przyznać, że to uciążliwe, ale musimy się tym zająć. Choć Shizu-chan, wygląda na to, że jednak możesz się do czegoś przydać - powiedziałem idąc w stronę Shinjuku.

<...>

Gdy dotarliśmy do apartamentu (idąc uliczkami w których nikt nie interesował się martwym ciałem targanym przez dwie legendy Ikebukuro) położyłem bezwładne ciało na czarnej sofie. Zacząłem ją rozbierać 
- Izaya.. ? - powiedział Shizu-chan patrząc na moje poczynania. Właśnie rozpinałem jej pomarańczową koszulę 
- Tak, Shizu-chan? - powiedziałem docierając do ostatniego guzika i pozbawiając dziewczynkę górnej części garderoby. 
- Co ty do cholery robisz?! - powiedział całkowicie wyprowadzony z równowagi. Nie patrząc na niego kontynuowałem rozbieranie jej, pozbawiając ciało też dolnej części ubrań
- Szukam śladów na ciele wskazujących na jakąś wiadomość lub urazy przedśmiertne. Mogę to przetłumaczyć dla ciebie potworku. Nie bez powodu tam wisiała i albo chciał żebym zobaczył, że była torturowana, albo ma przy sobie jakąś wiadomość. Tak czy inaczej obserwował nas i z pewnością zależało mu na tym, by widzieć moją reakcję - uśmiechnąłem się cynicznie. Shizu- chan patrzył na mnie przez chwilę zastanawiając się nad czymś. Z pewnością głowił go fakt kim jest owy "on" ale ku mojemu zdziwieniu nie to pytanie padło z jego ust w następnej chwili 
- Czy to dlatego ty ... tak się zachowywałeś?- zmrużył oczy mierząc mnie wzrokiem. Wyglądał na ... zranionego? 
- Jak, Shizu-chan?- zapytałem od niechcenia. Starałem się utrzymać pozory, ale zainteresowało mnie zachowanie blondyna.
- Tak jakby cię to wcale nie obchodziło- powiedział patrząc w ziemie. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na niego jak na kompletnego idiotę.
- Haa...? Przecież to nie tak, że kocham ludzi jako pojedyncze istoty- powiedziałem nie rozumiejąc. Przecież nawet nie wiedział o łączących nas więzach, więc skąd w ogóle taki wniosek?  Przechyliłem głowę w bok przyglądając się blondynowi. Pierwsze co zauważyłem była ręka, która wystrzeliła w moją stronę łapiąc mnie za przód koszuli. Mogłem tego uniknąć, ale byłem ciekaw powodu zachowania blondyna.
- Nawet tak do cholery nie mów- wysyczał grożąc - Pamiętam jak się zachowywałeś u Shinry. One nie są dla ciebie grupą. To jako jednostki są dla ciebie ważne- złoto przepalało mnie na wskroś jakby szukało czegoś w mojej twarzy. Westchnąłem mentalnie. A więc to tak ... Pozwoliłem swoim powiekom opaść delikatnie w wyrazie obojętności. Odchylona w tył głowa pozwalała mi z dość bliskiej odległości patrzeć na blondyna z góry. Rubinowe oczy zmatowiały, gdy obdarzyłem go obojętnym spojrzeniem
- Nie doszukuj się Shizu-chan we mnie ludzkich emocji, ponieważ ich nie posiadam. Możesz wmawiać sobie, że coś czuje. Możesz być przekonanym, że jestem taki sam jak każdy inny. Ale pamiętaj, że potrafię mordować z zimną krwią. Wiedz, że nie jedna osoba prosiła o szybką śmierć. Nie zawódź mnie w taki sposób. Popełniać takie błędy jak lekceważenie mnie... To niepodobne do ciebie Shizu-chan. - powiedziałem lodowato patrząc w coraz gęstsze złoto oczu Shizu-chana.
- Skoro tak uważasz to dlaczego zachowujesz się inaczej niż zwykle. Próbujesz schować ból i nie myśleć o tym co zaszło ... Ucieczka, tak to akurat już PODOBNE do ciebie - powiedział przedrzeźniając mnie i puszczając 
- Nie próbuje niczego ukrywać, a już na pewno nie uciekać Shizu-chan. Ty ze wszystkich powinieneś wiedzieć najlepiej w jaki sposób traktuje ludzi. Ty który się do nich nie zaliczasz. - powiedziałem po raz setny do ułomnego potworka - jeżeli wątpisz w mój brak osobistych uczuć do ludzi możesz mnie przetestować - wzruszyłem obojętnie ramionami. Już od dzieciństwa różniłem się od reszty i nigdy mi to nie przeszkadzało. Zawsze byłem znudzony, a to co robiło wrażenie na innych, kompletnie nie miało znaczenia dla mnie. Mnie zwyczajnie fascynowały inne rzeczy. Znalazłem coś co sprawiało mi radość . Tym czymś byli ludzie . Teraz jestem szczęśliwszy niż wszyscy ci, którzy posiadają te błahe uczucia tak skrzętnie wykorzystywane przeze mnie do manipulacji 
- W porządku - wyrwał mnie z rozmyślań Shizu-chan i zanim zdążyłem wydusić z siebie mało elokwentne " Co?" on już przejechał dłonią po moich plecach znajdując skrawek, gdzie czarna bluzka się podwinęła
- Czyli teraz nic nie czujesz, mam racje ?- Moje serce zabiło szybciej, a oczy lekko się rozszerzyły. Nie spodziewałem się tego. Shizu-chan nie czekał aż się przyzwyczaję. Jego usta powędrowały na moją szyję znacząc mokrą ścieżkę
- I teraz również nie czujesz nic...- jego oddech chłodził chwile wcześniej rozgrzaną przez usta i mokrą od śliny szyję. Zadrżałem delikatnie. Jego włosy połaskotały mój obojczyk. Ręka blondyna przeniosła się z pleców na brzuch, a następnie na sutek. Lekko ścisnął zaróżowione miejsce. 
- Skoro i tak nic nie czujesz to raczej nie muszę przestawać. Przecież tobie to obojętne - wyszeptał mi do ucha, gryząc mnie przy tym w płatek i ssąc delikatnie. Zacząłem szybciej oddychać i drżeć przy najmniejszym dotyku. Nie odezwałem się ani słowem aż do teraz 
- Ranisz się Shizu-chan- zdobyłem się na obojętny ton głosu z dużą trudnością. Oderwanie ode mnie blondyna, by odpowiedzieć dało mi chwile na wyrównanie oddechu, choć i tak szło mi kiepsko 
- O czym ty mówisz?- powiedział nie rozumiejąc 
- Dla mnie to nic nie znaczy. Nie ważne co zrobisz efekt wywrze to jedynie na tobie - powiedziałem jak gdybym mówił coś oczywistego - To co robisz nie jest dla mnie niczym wyjątkowym - powiedziałem żeby dodatkowo uświadomić blondyna. Jednak ten zamiast odpowiedzieć pozbawił mnie spodni. Patrzyłem na to wszystko zdziwiony
- Co ty... ? - zapytałem nie rozumiejąc 
- Mówisz, że dla ciebie to nic nie znaczy? Za chwile zapytam cię o to samo.- odpowiedział mi po prostu lekko pocierając mnie przez bieliznę. Rozszerzyłem oczy nie mogąc się powstrzymać od westchnięcia. Shizu-chan przez cały ten czas patrzył na mnie obojętnie . Następne co poczułem to jego dłoń ściskająca mnie dalej przez materiał. Potarł lekko główkę, a ja nie mogąc wytrzymać przyłożyłem do siebie dłoń i z ogromnym bólem wpiłem się w nadgarstek. Jednak Shizu-chan nijak na to nie zareagował. Zwyczajnie pocierał mnie dalej powodując, że bielizna nasiąknęła wilgocią. Teraz jego ręka już się ślizgała. Poczułem jak zdejmuje moją bieliznę, a następnie łapie mnie za członka. Wydałem z siebie zduszony dźwięk, a z mojego nadgarstka poleciała stróżka krwi. Mimowolnie rozszerzyłem nogi dając mu lepszy dostęp. Zerknąłem w amoku w jego stronę i aż się zachłysnąłem. Patrzył bezczelnie w moje oczy, a jego mina wyrażała znudzenie. Gdy nasze oczy się spotkały nacisnął na główkę powodując, że znów zagryzłem się mocniej na nadgarstku, a dźwięk wydobywający się z moich ust był już głośniejszy. Moje oczy stały się dużo wilgotniejsze. Nagle poczułem w sobie palec. Rozszerzyłem źrenicę i wygiąłem się w łuk. Co za dziwne uczucie ... Shizu-chan zaczął mnie rozciągać wyginając palec w różne strony ,co chwile zmieniając kąt zanurzania. Gdy dołożył drugi palec i trafił w czułe miejsce, wygiąłem się z całej siły i podkurczyłem mocno palce u stup, a nadgarstek przestał być już dla mnie ratunkiem. Z mojego gardła wydobył się głośny jęk rozkoszy. Shizu-chan słysząc to postanowił torturować mnie jeszcze bardziej wciąż trafiając w ten punkt i łapiąc mnie drugą ręką za członka. Rozszerzyłem czerwone oczy i krzyknąłem . Poczułem jak Shizu-chan się do mnie przybliża i patrzy mi teraz prosto w oczy nie zaprzestając czynności. Wciąż jęczałem
- Czy to był krzyk odmowy? - powiedział niby od niechcenia, ale moja mina musiała jednak robić duże wrażenie skoro  jego oczy były pełne pożądania i jednocześnie sporej dawki zaskoczenia. Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Nie wiedziałem już nic. Był tylko rytm, w którym Shizu-chan się ze mną zabawiał było tylko złoto, w którym teraz tonąłem . Przestałem się kontrolować i wpiłem się w jego słodkie wargi. Szok blondyna mi nie przeszkadzał, ponieważ w następnym momencie już jęczałem w jego usta dochodząc  w  jego rękę. Opadłem bezwładnie na podłogę patrząc w sufit i dysząc, dochodząc do siebie po dawce rozkoszy. Dopiero teraz poczułem, że po moich policzkach spływają łzy, a z moich ust cieknie stróżka śliny. Byłem w rozsypce. Nie mogłem niczego ukryć w chwili jak ta. Więc zwyczajnie pozwoliłem łzą płynąć dalej. Nie myślałem już, czy były to łzy rozkoszy, czy też żalu. Skoro i tak nie mogłem ich powstrzymać, to czy miało to jakiekolwiek znaczenie? Poczułem zapach tytoniu i usłyszałem dźwięk zapalniczki.   
- Ulżyło ci? To, że nie odczuwam tak jak inni ludzie i nie pieprze się ze swoimi emocjami, nie znaczy, że ciało nie reaguje tak samo. Krótko mówiąc niczego nie dowiodłeś- powiedziałem cynicznie. Mimo łez płynących po moich policzkach i lekko drżących dłoni, nic innego nie świadczyło o moim roztrzęsieniu. Ani wyraz twarzy, ani oczy które wyrażały jedynie pustkę
- Ah tak- usłyszałem obojętnie już po raz drugi dzisiejszego dnia. To oczywiste, że wiedział jak się czuje i zrobił to specjalnie. Znowu przegrałem?
<***>

Spojrzałem na swoje odbicie w lutrze zaparowanym od gorącej wody, z której dopiero wyszedłem. Wilgotne, zaczesane ręką do tyłu czarne włosy i czerwone bezlitośnie miażdżące czerwone oczy. Tylko tutaj mogłem sobie pozwolić na złość, a osoba z lustra z całą pewnością patrzyła na mnie krytycznie. Okazałem słabość wrogowi. To najprostszy sposób prowadzący do śmierci i w moim wypadku upokorzenie najwyższego kalibru. 
Chwyciłem czarny podkoszulek z zamiarem włożenia go przez głowę ale zatrzymałem się i spojrzałem w lustro w bezruchu. Na moich wargach wykwitł obrzydliwie arogancki uśmieszek. Chcesz się bawić Shizu-chan? Dobrze, zabawmy się. Gry to moja specjalność.
Otworzyłem drzwi z głośnym hukiem. Wpatrujący się dotąd w okno Shizuo odwrócił obojętnie wzrok w moją stronę. Rozszerzył oczy i uniósł brwi ze zdziwienia.
- Tak masz zamiar teraz chodzić ubrany?- zapytał taksując spojrzeniem moje nagie ciało. Spojrzałem na niego obojętnie przybliżając się coraz bardziej powolnym krokiem.
- A czy to ma jakieś znaczenie? I tak widziałeś już wszystko, prawda? Nie mów mi, że cię pociągam...- uniosłem brew a kącik moich ust wygiął się w rozbawionym uśmiechu. Odwrócił wzrok najwyraźniej zirytowany
- Chyba żartujesz. Zastanawiałem się za co ta kara... nawet jeśli nie chce muszę cię oglądać - wygiął wargi w zniesmaczeniu. Otaksowałem go pociągłym spojrzeniem. 
-Hee?- czekałem aż zwróci oczy w moją stronę. Już po chwili złote oczy przesuwały się w górę po całym moim ciele, aż dotarły do oczu.- To musi być dla ciebie straszne...- powiedziałem przeciągle przysuwając się do niego i kładąc rękę na podbrzuszu. 
- Co robisz?- zapytał wyraźnie zirytowany naruszaniem jego przestrzeni prywatnej. Potarłem lekko jego rozporek 
- Torturuje- odpowiedziałem zajęty bardziej tą czynnością niż zawracaniem sobie głowy chociażby spojrzeniem mu w oczy, czy wysileniem się na ambitniejszą odpowiedź. 
- A mogę wiedzieć dlaczego i czy możesz do cholery przestać? - zapytał przez zaciśnięte zęby a na jego skroni ukazała się bardzo znajoma żyłka. Całkiem, całkiem...- pomyślałem gdzieś w zakamarku głowy
- Dlaczego, nee...? Myślę, że lubię się tobą bawić- pewnie dlatego. Chociaż jeśli mam być szczery, chcę się odwdzięczyć.- powiedziałem patrząc głęboko w złote oczy
- Odwdzięczyć? - uniósł w górę jedną brew. Spojrzałem na niego rozbawiony
- Przesadzasz ostatnio z molestowaniem mnie, tak więc...- powiedziałem ściskając go mocno i upewniając się, że jest twardy. Odsunąłem się od niego i spojrzałem na swoje dzieło- popatrzę jak za to pokutujesz. Musi boleć, hm? - powiedziałem patrząc jak się krzywi widząc sporej wielkości wybrzuszenie. 
- A teraz jeśli pozwolisz idę się ubrać- powiedziałem ze złośliwym uśmieszkiem. Zdążyłem zamknąć drzwi od łazienki, gdy usłyszałem głośny huk. To prawdopodobnie popielniczka dla gości, którą rzucił we mnie Shizuś, trafiając tym samym w drzwi. Uśmiechnąłem się do odbicia w lustrze. Chyba muszę tu trochę poczekać. A może zacznie się sam zaspokajać w moim salonie...? Wybuchłem śmiechem, gdy pomyślałem o systemie nadzorującym, czyli kamerach umieszczonych w pokoju. 

wtorek, 8 grudnia 2015

Swiateczny prezent- wazna info

Dziękuje wszystkim wytrwałym :)Wasze komentarze sprawiają, że wracam tutaj jak bumerang>.< 
Wiem, że moje umieszczanie notek czasem jest dwa razy w tygodniu, a innym razem co miesiąc albo dłużej....-.- Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, zwyczajnie moje OTP Shizaya musi poczekać, gdy w grę wchodzi szkoła i integracja w społeczeństwie :/ 
Ale wróciłam~! Tak jak zawsze. Chce powiedzieć, że nieważne ile mnie nie będzie mój powrót jest nieunikniony ^^.
Zapowiadam jeden rozdział już jutro (czyli dzisiaj o 1:00 w nocy najpewniej :p). Jedną miniaturkę w przeciągu tego tygodnia (nie będę precyzować, bo jeszcze nie wiem kiedy mnie na nią najdzie) oraz jeden one-shot/ songfic zapewne w weekend.
Mogę jeszcze dodać, że ponownie mam fazę na One Outs, nie wiem czy ktokolwiek oglądał, ale polecam choćby dla samego openingu, endingu i postaci aroganckiego hazardzisty Tokuchiego Tou'y (jego voice actor jest genialny swoją drogą) ostrzegam, że jest to anime sportowe, ale jak dla mnie więcej ma wspólnego ze spiskami, planowaniem i hazardem niż z grą :) KONIEC SPAMU